Ciepły kocyk, herbata i Net… a nie, nie o tym. Dzisiaj wychodzimy naprzeciw wszystkim czytelnikom Stylufki, którzy pragną osiągnąć transcendencję i wyższy poziom świadomości poprzez uczestnictwo w rytuale czytania. A ponadto wyjść na inteligenta na Instagramie. W pierwszej odsłonie nowego cyklu rekomendujemy książki idealne na czas przymusowej izolacji. I nie, nie piszemy ku pokrzepieniu serc. Dobrze wiemy, że każdy z nas przynajmniej do pewnego stopnia jest katastrofistą i masochistą…
Dżuma, Albert Camus – wypełnij obowiązek edukacyjny
Dżuma wybitnego egzystencjalisty Alberta Camusa to prawdopodobnie jedyna znana szerszemu gronu czytelników (a nawet nieczytelników) powieść podejmująca tematykę zarazy. Stanowi z pewnością doskonały wybór lekturowy na czas przymusowej izolacji dla wszystkich tych, którzy pragną pielęgnować swój wewnętrzny katastrofizm lub nadrobić wstydliwe braki w edukacji. Jak podają media, wraz z rozwojem pandemii znacząco wzrosła sprzedaż opus magnum Camusa we Francji i Włoszech. Prawdopodobnie i u nas Dżuma jest obecnie kupowana i czytana zdecydowanie częściej niż, dajmy na to, przed rokiem.
Rozmaici badacze przez lata proponowali rozmaite odczytania tekstu – Dżumę traktowano m.in. jako metaforyczną opowieść o wojnie czy o złu. W warstwie realistycznej jest to jednak książka o epidemii dziesiątkujące ludność Oranu i postawach ludzi wobec wszechobecnej śmierci. W sytuacji pandemii niełatwo zatem niewprawionemu czytelnikowi czerpać z niej otuchę. Jednak nie oszukujmy się – wszyscy, niezależnie od okoliczności, chłoniemy nałogowo opowieści o śmierci i cierpieniu.
Kiedy nadarzy się lepsza okazja, by doczytać niedokończoną w liceum powieść, w której za dużo było opisów, a za mało dialogów? Zaskocz koronawirusa oraz swoją polonistkę i daj drugą szansę Dżumie!
Palę Paryż, Bruno Jasieński – rewolucja postapo
Nasza druga propozycja to natomiast książka, o której nie słyszał nikt, a jeśli nawet słyszał – na pewno jej nie czytał. Wydana w 1928 roku powieść Palę Paryż Brunona Jasieńskiego to niewygodna, zapomniana perełka polskiego katastrofizmu. Opowiada o epidemii dżumy, która wybucha w burżuazyjnym Paryżu i oprócz tego, że do doprowadza do liczonych w setkach tysięcy zgonów, staje się katalizatorem tłumionych od dawna napięć społecznych. Społeczeństwo – w kształcie poprzedzającym zarazę – przestaje istnieć. Jak grzyby po deszczu na terenie metropolii wyrastają kolejne groteskowe państewka. Kto ostatecznie zdoła zapanować w wyniszczonym przez zarazę mieście?
Palę Paryż to powieść skażona ideologią komunizmu, tak popularną wśród polskich literatów w okresie międzywojnia. Warto jednak zapoznać się z nią po tylu latach od premiery, ponieważ stanowi cenny dokument historyczny. A na dodatek – nie dość, że można pochwalić się jej znajomością w inteligenckim salonie, to czyta się ją jak zajmująca powieść sensacyjno-polityczną.
Dzieło dostępne jest na Wikiźródłach o tu.
Bastion, Stephen King – cegła waszego ulubionego pisarza
To jedna z najcięższych powieści Kinga. Przez swoją objętość waży pewnie z cztery kilogramy. W liczącym grubo ponad 1000 stron Bastionie King ukazuje postapokaliptyczny świat, którego populacja została uszczuplona przez śmiercionośny wirus o jakieś 99%. Niedobitki gromadzą się wokół charyzmatycznych przywódców i próbują jakoś przetrwać w złowrogich realiach. Wkrótce formują się zwalczające się nawzajem obozy, a wywrócona do góry nogami rzeczywistość wyzwala w ocalałych wszystko, co najgorsze. Na planie szerszym, jak to u Kinga, ścierają się ze sobą Dobro i Zło, fantasy i science-fiction.
Na kartach powieści zgrabne postapo łączy się z typowym Kingiem. Fabuła miejscami ciągnie się niemiłosiernie. Możemy odnieść wrażenie, że książka mogłaby być o połowę krótsza i nic by się nie stało. Mimo to Bastion to jedna z ciekawszych pozycji “króla horroru”. Osobom, które nie czytają zbyt szybko, wystarczy z pewnością nie tylko do końca pandemii, lecz i dekady.
Już niebawem drugi odcinek serii, a w nim kolejne propozycje lekturowe. Jeśli jednak pochłaniasz dużo większe ilości książek, to dodatkowe pozycje znajdziesz w tym artykule. A tymczasem – dużo zdrowia, miłego czytania i wrzucania okładek na Insta!